wtorek, 16 stycznia 2018

Opowieść 2: Kuzynki

   Od rana rodzina krzątała się po domu. Kuzynki miały przyjechać dokładnie w południe, więc nie było czasu na lenistwo. Wszyscy wiedzieli, że Cynamoni są wybredni, więc mama zrobiła wspaniały rosół. Maja, Ania i Leck dekorowali ciasto. Nawet Bis wytrzepał łóżeczko i dywan. Tata skręcił stare łóżka. Była już 12.30, ale nie było kuzynek. Mijał czas a ich ciągle nie było. Rosół stygnął, Bis prawie wywrócił ciasto, kurz leciał na podłogę. O 15 Mama postanowiła zadzwonić, czy to przypadkiem nie był to głupi żart, lecz zanim doszła do telefonu, Maja zawołała:
 - Ten autobus normalnie tu nie jeździ! O, zatrzymał się! To chyba one! 
 - A więc to nie był żart - mama złapała się za głowę. Kuzynki wszedły do domu.
 - Dzień dobry - powiedział tata. - Dlaczego się tak spóźniłyście?
Kuzynka z dwunastką na sukience zaczęła trajkotać jak nakręcona:
 - Podróżowałyśmy od wczoraj, lecz pół godziny po wyjeździe przypomniałam sobie, że zostawiłam w domu najważniejszą walizkę: tą z pozłacanym zamkiem dla lalek i czerwoną karocą, więc musiałyśmy zadzwonić do Majtka i wrócić po nią. A w nocy skończyło się paliwo i Cukierki-Wróbelki, a bez nich nie możemy podróżować, więc musiałyśmy je dokupić, a była ogromna kolejka i jeszcze musiałyśmy odwiedzić Muzeum Porcelanowych Zabawek...
 - Wystarczy, jestem Lala – przerwała jej kuzynka z jedynką.
 - Jestem Kasia - przedstawiła się kolejna.
 - Jestem Baka.
 - Jestem Pri.
 - Jestem Klara.
 - Jestem Mała.
 - Jestem Dira.
 - Jestem Tira.
 - Jestem Tesa.
 - Jestem Kania.
 - Jestem Asia.
 - Jestem Asipera – zakończyła ta z dwunastką – Poza Lalą to to są Dziesięcioraczki! - po tym ugryzła swój ogon. Pożałowała tego.
 - AUUUUUĆ! 
 - Nie gryziemy ogonów - powiedział Leck. - Jestem Leck. A to są Maja i Ania – bliźniaczki.
 - A Iś!– wykrzyknął mały Bis.
 - To jest Bis – wytłumaczyła mama Lecka. – On jeszcze nie umie dobrze mówić. 
 - Idźcie umyć ręce! Zaraz obiad! - krzyknął tata, patrząc na garnek z zupą.
Leck, Maja i Ania zaprowadzili kuzynki do łazienki. Kasia powąchała mydło: było bezzapachowe, najtańsze.
 - To nie jest mydło o zapachu cynamonowo-różanym. - Umyli ręce i poszli do jadalni.
 - A co na obiad? - spytała Kania.
 - Zupa - szybko odpowiedział tata.
 - Jaka? Grzybowa? - dopytała Kania.
 - Nie. Rosół z makaronem. Sama robiłam. Makaron też - odpowiedziała mama.
 - Lubię twój rosół - powiedział Leck.
Kuzynki były chyba innego zdania. 
 - Fuuuuuuuuuuuuuu! - krzyknęły wszystkie naraz.
Leck był zdumiony.
 - Nie lubicie rosołu z domowym makaronem?
 - Lubimy...   Ale złoty i z cynamonem, nasz rosół można jeść tylko łyżką ze srebra, a toto nie jest złote i cynamonowe, prawda?
  - Nie ma tu ani szczypty cynamonu, ale spróbujcie. – I spróbowały choć niechętnie.
  - I jak dobre czy niedobre? - zapytał Leck.
  - Bardzo dobre, czy możemy dokładkę?
W ciągu kilku minut cały rosół zniknął w brzuchach domowników i gości.
 - Jak długo tu zostaniemy? - spytała Lala.
 - Dopóki nie znajdziemy dla was nowego domu. Majtek nie chce opiekować się wami.
 - Szkoda.
 - Za pół godziny zjemy ciasto - oznajmiła Ania. Leck poszedł powiedzieć swojemu najlepszemu przyjacielowi Kungowi, który mieszkał trzy domy obok, o wszystkim, co zrobiły kuzynki. Wpadł na krótko, żeby zdążyć zanim 12 szczurków pożre ciasto nie zostawiając ani kruszynki dla jego. Gdy wrócił rozbrykane kuzynki krzyczały ,,Ciasto, ciasto!!!”, A Asipera zaczęła skakać na krześle.
I wtedy nagle …………złamało się krzesło i Asipera spadła z krzesła!!! 
 - Mamy jeszcze jedno krzesło – powiedział tata.
 - Czy to ciasto jest marmoladowe? -  zapytała Lala.
 - Nie. Ale truskawkowo-czekoladowe – odpowiedział Leck.
 - Ble!!! - krzyknęła Pri.
 - Chcesz pieniążek Ble*? – zapytała mama.
 - Spróbujcie, kuzynki-marudy – powiedział Leck.
Kuzynki tak dużo zjadły, że bolały im brzuchy.
 - Pójdźcie na podwórko – zaproponowała mama.
Leck pokazał swoim kuzynkom wszystko na podwórku, a one na wszystko mówiły ,,Nieładne, my mamy pałac dla lalek” i śmiały się. Leckowi się kręciło w głowie.
 - Pora spać! – zawołała mama.
 - Nie chcemy spać, chcemy denerwować Lecka! – zawołały kuzynki.
 - Denerwujecie Lecka?!
 - Nie, tylko kasłałyśmy.
 - DO ŁAZIENKI UMYĆ ZĘBY!!! - Krzyknął tata.
 - Ale my nie mamy szczoteczek do zębów – odpowiedziała Kania.
 - To umyjcie ogonami – wściekł się tata.
 - Mój ogon jest brudny – odpowiedziała Tesa.
 - To pod prysznic.
 - Nie lubię prysznica – i poszła.
 - Ja chcę się kąpać – przyszedł Leck.
 - No dobrze, Lecku, ty pierwszy, a wy – teraz mówił do kuzynek – jak dalej będziecie się tak zachowywać, wykąpiecie się w stawie!
 - A wanny nie macie? – zapytała Dira.
 - Tylko dla dzidziusiów, kąpiemy w niej Bisa.
Spróbowała wejść do wanienki Bisa i … Utknęła!  W tym samym czasie Leck się wykąpał, przebrał się i umył zęby. Zobaczył że tata usiłuje wyciągnąć Dirę za pomocą kija od miotły. Przyszła mama z Bisem na rękach.
 - Iś ce si kapac – powiedział Bis.
Mama oddała Bisa Leckowi, a sama pomagała tacie wyciągnąć Dirę z wanienki Bisa i udało się!
 - No dobra – odrzekł tata, gdy kąpano Bisa. – Kuzynki do stawu!
Leck się zaśmiał i poszedł do salonu na bajkę, a kuzynki ledwo na nie zdążyły. Ale i tak na nie marudziły, bo dla nich były nieciekawe. A gdy wszyscy szli spać, okazało się, że było za mało łóżek i tata musiał pójść na strych po stare łóżka, ale i tak Maja i Ania musiały spać na podłodze, co im nie przeszkadzało. Leck po tym wyczerpującym dniu ledwo chodził a kuzynki się z niego śmiały. Doszedł jednak do łóżka, a gdy zasypiał, usłyszał bardzo głośne:
 - ŁÓŻKA SĄ NIEWYGODNE!!! ZA TWARDE MATERACE, ZA MAŁO PUCHU W PODUSZKACH, I KOŁDRY ZA CIENKIE! – wrzeszczały kuzynki.
 - Tak, na wszystko muszą marudzić – szepnął Leck do swojego pluszowego misia i zasnął.


 *Ble - pluszlandzka waluta pieniężna. Wartość - 10 zł.

1 komentarz:

  1. Borgata Hotel Casino & Spa Launches in Atlantic City,
    Borgata Hotel Casino & Spa is 용인 출장샵 celebrating 강원도 출장샵 the 문경 출장마사지 25th anniversary with a grand opening celebration and special guest-cabin services. The 울산광역 출장샵 hotel offers 광양 출장마사지

    OdpowiedzUsuń